Kancelaria pomaga wykonawcy w sporze dot. klauzuli waloryzacyjnej

Pomagamy naszemu klientowi, wykonawcy umowy o roboty budowlane pod rządami Prawa zamówień publicznych, w sporze z zamawiającym odnośnie sposobu działania zawartej w umowie klauzuli waloryzacyjnej.

Generalnie klauzula waloryzacyjna odpowiada wymogom Prawa zamówień publicznych i jest czytelna. Jak zwykle, diabeł tkwi jednak w szczegółach, a w tym przypadku – w sposobie ustalania zmiany wynagrodzenia. Przy nieprecyzyjnym zapisie umowy sporne jest to, za jaki okres należy przyjąć wskaźnik zmiany ceny materiałów lub kosztów ogłaszany przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego pozwalający ustalić zmianę wynagrodzenia.

Poprzez przyporządkowanie poszczególnych fragmentów umowy do poszczególnych przepisów Prawa zamówień publicznych i analizę konstrukcji matematycznej samego wskaźnika doszliśmy do interpretacji umowy zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, w tym przypadku – przede wszystkim z punktu widzenia celu umowy. A tutaj argument racjonalnego rozłożenia pomiędzy zamawiającym a wykonawcą ryzyk biznesowych związanych ze zmianą cen materiałów lub kosztów pozwolił nam poprzeć stanowisko wykonawcy, że wskaźnik powinien nawiązywać do czasu powstania zobowiązania co do zapłaty wynagrodzenia, tj. do czasu złożenia oferty i jej przyjęcia.

Przygotowaliśmy opinię prawną na potrzeby negocjacji, licząc na to, że sprawa nie będzie musiała zostać przedstawiona do oceny sądu.

Z dumą i radością informujemy, że

Kancelaria Prawna PYTLAK // DEJA,

wiodąca butikowa kancelaria specjalizująca się w sporach dotyczących majątku prywatnego i biznesowego oraz w sporach korporacyjnych, znalazła się w gronie najlepszych firm prawniczych w rankingu Legal 500 dla Europy (EMEA 2024) i została wyróżniona na drugim miejscu (Tier 2 Firm) w kategorii Private Client.

Wyróżnienie zostało przyznane przez Legal 500, jeden z najbardziej prestiżowych rankingów firm prawniczych na świecie. Oprócz tego wyróżnienia, nagrody indywidualne w tej samej kategorii otrzymali ex aequo wspólnicy kancelarii:

Rafał Pytlak (Leading Individual) i 

Wojciech Deja (Leading Individual).

Nagrody przyznane przez Legal 500 są dla nas ogromnym wyróżnieniem i potwierdzeniem naszej profesjonalnej jakości w dziedzinie sporów sądowych prowadzonych na rzecz majętnych klientów (tzw. Ultra & High Net-Worth Individuals), których w Polsce głównie reprezentują właściciele biznesu. Legal 500 opiera się na niezależnym badaniu rynku oraz opiniach klientów i innych doradców.

źródło informacji: Private client in Poland | Law firm and lawyer rankings from The Legal 500 Europe, Middle East & Africa guide

„Biały kołnierzyk” ( z ang. white collar, a właściwie white collar worker) to pojęcie, które na dobre rozgościło się w polskim biznesie. Oznacza ono pracowników umysłowych, zazwyczaj wysokiego szczebla, którzy cieszą się powszechnym zaufaniem. Obok białych kołnierzyków socjologia amerykańska wyróżnia np. niebieskie kołnierzyki. Pojęcia te odnoszą się odpowiednio do pracowników pracowników fizycznych.

Kim są białe kołnierzyki?

Stanowiska piastowane przez białe kołnierzyki wymagają wiedzy i kompetencji, stąd też mówiąc o white collar workers odnosimy się do osób przedsiębiorczych, wszechstronnie wykształconych, nierzadko doskonale znających nie tylko swoją branżę, ale również prawo. Ze względu na zajmowane stanowiska białe kołnierzyki są darzone wysokim zaufaniem, zarówno przez swoich bezpośrednich zwierzchników, jak i społeczeństwo. Tymczasem, jak w każdej grupie zawodowej, także i w tej dochodzi do nadużyć o wielkiej skali. Zjawisko to za Edwinem H. Sutherlandem określamy mianem white collar crime (przestępczości białych kołnierzyków).

Przestępczość białych kołnierzyków

Przestępstwa białych kołnierzyków nie są odosobnionymi przypadkami. Zjawisko przestępczości wśród pracowników umysłowych wysokich szczebli jest obecne i stale rośnie.

Ich domeną są przestępstwa popełniane w zakresie finansów i gospodarki.

Dlaczego przestępstwa białych kołnierzyków są tak trudne do wykrycia?

Wydawać by się mogło, że jeszcze nigdy dotąd z taką skutecznością nie wykrywaliśmy przestępstw, ani nadużyć gospodarczych. Tymczasem przestępczość białych kołnierzyków pozostaje niezauważona, a kiedy nadużycia wychodzą na jaw, bardzo trudno odkryć ich sprawcę. Dlaczego? Odpowiedzią na to pytanie jest wiedza i przygotowanie. Pracownicy wysokiego szczebla to osoby, które doskonale znają praw, mają dużą wiedzę w dziedzinach, takich jak finanse, podatki i księgowość. To wszystko sprawia, że doskonale wiedzą jak tuszować swoje działania i potrafią to robić w taki sposób, że niemożliwe jest wykrycie sprawcy.

Przestępczość białych kołnierzyków odbywa się bez użycia przemocy. Nie ma tu ofiar, choć w wyniku popełnianych nadużyć ludzie często tracą swoje oszczędności. To sprawia, że przestępstwami popełnianymi przez white collar workers zajmują się przedstawiciele odrębnej dziedziny prawa karnego, jaką jest prawo karne gospodarcze.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że nie tylko białe kołnierzyki dopuszczają się przestępstw, nadużyć i działania na szkodę pracodawcy lub społeczeństwa. Podobne działania, choć na inna skalę, mają miejsce także wśród przedstawicieli niebieskich kołnierzyków. Popełniane nadużycia wiążą się z okradaniem pracodawców, ujawnianiem tajemnic firmowych oraz współpracą z konkurencją.

Zachęcamy do zapoznania się z wywiadem przeprowadzonym ze wspólnikami naszej Kancelarii Prawnej, który ukazał się w dniu dzisiejszym w serwisie Business Magazine.

Spory w świecie wielkich pieniędzy, czyli o turbulencjach w biznesie i ich unikaniu | Business Magazine (business-magazine.pl)

24 marca 2023 r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się ogólnopolska konferencja naukowa „Spory w spółkach kapitałowych w praktyce sądowej i arbitrażowej – trendy i wyzwania”.

Materiał pokonferencyjny pt. „Zaskarżanie uchwał spółek kapitałowych przez prokuratora”, przygotowany przez członków naszego zespołu, pod kierownictwem Partnera Kancelarii, Lidera Praktyki Postępowań Spornych r.pr. Wojciecha Dei ukazał się w lipcowym numerze Przeglądu Prawa Handlowego, wydanego nakładem wydawnictwa Wolters Kluwer.

Źródło: Przegląd Prawa Handlowego – Nr 7/2023 [371] (Druk, PDF) – Profinfo.pl

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem, który ukazał się w dniu dzisiejszym na łamach serwisu Polityka Insight:

Chambers wyróżnia kancelarię od rozwiązywania sporów milionerów – Polityka Insight

Z przyjemnością informujemy, że

Kancelaria Prawna PYTLAK // DEJA z siedzibą w Warszawie,

wiodąca butikowa kancelaria specjalizująca się w sporach dotyczących majątku prywatnego i biznesowego oraz w sporach korporacyjnych, otrzymała nagrodę dla najlepszej firmy roku 2023 (Band 1 – Departments) w Polsce w kategorii:

High Net Worth – Private Wealth Disputes.

Wyróżnienie zostało przyznane dzisiaj w Londynie przez Chambers and Partners, jeden z najbardziej prestiżowych rankingów firm prawniczych na świecie. Oprócz tego wyróżnienia, nagrody indywidualne w tej samej kategorii otrzymali ex aequo wspólnicy kancelarii:

Rafał Pytlak (Band 1 – Individuals)

Wojciech Deja (Band 1 – Individuals).

Nagrody przyznane przez Chambers and Partners podkreślają uznanie dla doświadczenia i specjalistycznej wiedzy prawników kancelarii prawnej Pytlak // Deja w dziedzinie sporów sądowych prowadzonych na rzecz majętnych klientów (tzw. Ultra & High Net-Worth Individuals), których w Polsce głównie reprezentują właściciele biznesu. Ranking Chambers and Partners opiera się na niezależnym badaniu rynku oraz opiniach klientów i innych doradców.

źródło informacji: https://chambers.com/department/pytlak-deja-law-firm-private-wealth-disputes-high-net-worth-21:2707:173:1:23235866

W dniu 10 listopada 2022 r. wchodzi w życie Ustawa z dnia 7 października 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców (Dz.U.2022.2185) – tzw. Ustawa Deregulacyjna. Abstrahując od innych zmian, przewiduje ona nowelizację Prawa zamówień publicznych, której cel stanowi „umożliwienie sprawnego i efektywnego reagowania na znaczące zmiany cen materiałów i kosztów służących realizacji zamówień publicznych[1].

Wymaga podkreślenia, że przedmiotem działań ustawodawcy jest jedynie „umożliwienie reagowania” na wzrost cen materiałów budowlanych – a nie zdecydowana reakcja. Innymi słowy, celem ustawodawcy nie było wprowadzenie obligatoryjnych instrumentów służących bezpośredniej poprawie sytuacji przedsiębiorców, ale zapewnienie zamawiającym publicznym i ich kontrahentom możliwości przystosowania umów do nowych okoliczności gospodarczych.

Klauzula waloryzacyjna w większej liczbie umów

Zgodnie z obecnym stanem prawnym w każdej umowie o roboty budowlane i o świadczenie usług zawartej w reżimie zamówień publicznych na okres dłuższy niż 12 miesięcy musi znajdować się klauzula waloryzacyjna. Od 10 listopada 2022 r. przedmiotowy obowiązek będzie obejmował także umowy dostawy i umowy zawierane na okres dłuższy niż 6 miesięcy.

Wskazana zmiana z pewnością stanowi krok w dobrym kierunku. Do tej pory zamawiający publiczni mieli możliwość wprowadzenia klauzuli waloryzacyjnej do umów, których dotyczy nowelizacja – od 10 listopada będzie ciążył na nich taki obowiązek.

Sytuacja przedsiębiorcy nie ulegnie jednak zasadniczej zmianie, gdyż pomimo rozszerzenia katalogu umów z obowiązkowymi klauzulami waloryzacyjnymi, ustawodawca nie wprowadził jednocześnie co najmniej minimalnych założeń mechanizmu waloryzacyjnego. Wobec braku takiej regulacji zamawiający publiczni, wykorzystując swoją dominującą pozycję przy kształtowaniu stosunku umownego, będą mogli nadal narzucać klauzule waloryzacyjne oderwane od faktycznego wzrostu kosztów. W celu odrealnienia klauzul waloryzacyjnych stosuje się przykładowo: zbyt długi okres początkowy bez waloryzacji (często 12-miesięczny), górny limit waloryzacji i wskaźnik waloryzacji rosnący niewspółmiernie do kosztów realizacji umowy.

Zmiana wysokości ceny w drodze aneksu

Aktualnie strony umowy zawartej w wyniku postępowania przetargowego mogą dokonywać jej modyfikacji, jeżeli zajdzie okoliczność nieprzewidywalna w momencie zawierania umowy (art. 455 ust. 1 pkt 4 p.z.p.). Ustawa Deregulacyjna doprecyzowuje, że taką modyfikacją może być zmiana wysokości ceny, co wydawało się dotychczas niesporne.

W art. 48 Ustawy Deregulacyjnej została wprowadzona także instytucja bliźniaczo podobna do wyżej omówionej regulacji z art. 455 ust. 1 pkt 4 p.z.p. Co prawda, zawiera ona – stanowiące novum­ – przykładowe wyliczenie możliwych do wprowadzenia modyfikacji umownych. Niemniej jednak opiera się na praktycznie tożsamych, w stosunku do dotychczas istniejących, przesłankach umożliwiających modyfikację umowy. Wszakże w kategorii „nieprzewidzialna okoliczność” mieści się „nieprzewidzialna istotna zmiana cen materiałów lub kosztów”. Zatem nowelizacja w omawianym zakresie de facto nie zmienia stanu prawnego i w efekcie nie wpłynie znacząco na zmianę sytuacji uczestników postępowań o udzielenie zamówienia publicznego.

Odrzucone poprawki Senatu – ustawodawca spogląda w dobrą stronę

Podczas prac parlamentarnych Senat zaproponował poprawkę projektowanej Ustawy Deregulacyjnej, której istotą było wprowadzenie obowiązku – a nie możliwości – zawarcia aneksu dostosowującego prawa i obowiązki stron do obecnej sytuacji rynkowej. Została ona jednak niestety odrzucona przez Sejm z powołaniem się na argument, że takie rozwiązanie „nie bierze pod uwagę różnych sytuacji poszczególnych umów, jak również różnego rodzaju wpływu obecnej sytuacji gospodarczej na ich wykonanie, a także możliwości budżetowych zamawiających[2].

Odrzucenie poprawki nie ma zasadniczego wpływu na sytuację ekonomiczną wykonawców robót budowlanych, dopóki wraz z obowiązkiem zawarcia aneksu – podobnie jako w przypadku obligatoryjnych klauzul waloryzacyjnych – nie zostałyby narzucone konkretne, sprawiedliwe zasady waloryzacji. Niemniej jednak, procedowana poprawka mogłaby stanowić podwaliny do nowego podejścia do tematu, a w przyszłości do pozytywnych
i istotnych zmian. 

Podsumowanie

Reasumując, zmiany w Prawie zamówień publicznych nie wprowadzają nowej jakości do polskiego systemu prawnego – obowiązkowej waloryzacji wynagrodzenia na uczciwych warunkach. Dodatkowo, wbrew zapowiedziom ustawodawcy, nie zapewniają one szerszej swobody stronom umów zawieranych w reżimie zamówień publicznych, gdyż stanowią powielenie dotychczas obowiązujących rozwiązań. Niemniej jednak, należy dostrzec pozytyw w postaci rozszerzenia katalogu umów, w których obligatoryjnie powinna zostać umieszczona klauzula waloryzacyjna.

Nie można także zapominać, że niezależnie od omawianej nowelizacji polski system prawny zawiera już instytucje służące poprawie równowagi kontraktowej stron umowy (także tych regulowanych przez Prawo zamówień publicznych). Należy jedynie mieć świadomość ich istnienia i sprawnie się nimi posługiwać.

O możliwości pozytywnych zmian na rynku niech świadczy szereg aneksów zawartych w 2022 roku pomiędzy wykonawcami robót budowlanych i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, mocą których zmieniono konstrukcję klauzul waloryzacyjnych poprzez dwukrotne podwyższenie limitu waloryzacji (z 5% do 10% Zaakceptowanej Kwoty Kontraktowej).


[1] Wypowiedź posła G. Gaży, posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw deregulacji z 13.09.2022.

[2] Wypowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Kamili Król, posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw deregulacji z 7.10.2022.

Jeśli chcesz wiedzieć:

  • Jak zabezpieczyć płynność biznesu?
  • Jak zwiększyć przychód lub zmniejszyć koszt dzięki waloryzacji?
  • Kiedy można dokonać waloryzacji?
  • Czy można waloryzować bez klauzuli waloryzacyjnej?
  • Jak wygląda waloryzacja w reżimie zamówień publicznych?
  • Jak doprowadzić do modyfikacji umowy w inny sposób?

18 listopada 2022 (piątek) | godz. 11.00 | platforma ZOOM | udział bezpłatny

Zgłoszenia należy przesyłać do dnia 17 listopada do godz. 14.00 drogą mailową:
kontakt@pytlakdeja.pl

Działalność gospodarcza to dążenie do wypracowania jak największego zysku.
W dobie galopującej inflacji należy bacznie czuwać nad finansami.
Ryzyko straty jest szczególnie duże w branżach wymagających zawierania umów długoterminowych z gwarancją stałej ceny.

Według aktualnych przewidywań NBP wskaźnik inflacji będzie rosnąć jeszcze przez cztery miesiące, a jednocyfrową wartość osiągnie dopiero pod koniec 2023 roku.
Dobrym rozwiązaniem wobec postępującego wzrostu kosztów może okazać się waloryzacja.

O mechanizmach prawnych, które służą przywracaniu równowagi kontraktowej opowiedzą prelegenci z naszej Kancelarii – radca prawny Wojciech Deja i aplikant radcowski Paweł Pietrzak.

Dział sporów bankowych i finansowych naszej Kancelarii odniósł sukces w głośnej sprawie dotyczącej odmowy zezwolenia na rozpoczęcie działalności banku! Sprawa była niezwykła – nie tylko dlatego, że nowych banków nie tworzy się na co dzień, ale również dlatego, że miała ona kluczowe znaczenie dla sektora bankowości spółdzielczej. Zespół procesowy obejmujący Wspólnika i Lidera Praktyki Postępowań Spornych Kancelarii, r. pr. Wojciecha Deję, oraz r. pr. Monikę Golat, reprezentował Klienta między innymi przed Sądami Administracyjnymi.

W dniu 22 września 2022 r. Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie pod sygn. akt II GSK 299/21 wydał wyrok, w którym stwierdził bezprawność odmowy Komisji Nadzoru Finansowego co do rozpoczęcia działalności banku i jednoznacznie potwierdził wykładnię art. 38 Prawa bankowego – kluczowego przepisu w tej sprawie – prezentowaną przez Kancelarię Prawną.

Tłem sporu było to, że:

  • pomimo że unijna Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/36/UE z dnia 26 czerwca 2013 r. w sprawie warunków dopuszczenia instytucji kredytowych do działalności oraz nadzoru ostrożnościowego nad instytucjami kredytowymi, zmieniająca dyrektywę 2002/87/WE i uchylająca dyrektywy 2006/48/WE oraz 2006/49/WE przewiduje jednolite zezwolenie dla instytucji kredytowych na rozpoczęcie działalności,
  • polski ustawodawca wprowadził do Prawa bankowego dwa odrębne zezwolenia:
  • na utworzenie banku, a następnie
  • na rozpoczęcie działalności banku.

Uwzględniając brzmienie polskiego prawa i jego relację z prawem unijnym Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że art. 38 Prawa bankowego:

  • ma charakter materialny, więc jeżeli w terminie roku od wydania zezwolenia na utworzenie banku nie rozpocznie on działalności (np. dlatego, że w tym terminie Komisja Nadzoru Finansowego nie wyda zezwolenia na rozpoczęcia działalności banku), wnioskodawca traci prawa wynikające z już uzyskanego zezwolenia na utworzenie banku, więc procedura tworzenia banku się zamyka,
  • wiąże nie tylko wnioskodawcę (przyszły bank), ale również organ administracji publicznej (Komisję Nadzoru Finansowego), który jest zobowiązany wydać decyzję w rocznym terminie,
  • w razie bezskutecznego upływu rocznego terminu wygaśnięcie uprawnień następuje nie tylko wtedy, gdy biernością wykazał się wnioskodawca (co nie miało miejsca w tej sprawie), ale również wtedy, kiedy to Komisja Nadzoru Finansowego nie wydała decyzji w terminie.

Mamy nadzieję, że ten bezprecedensowy spór o rozumienie art. 38 Prawa bankowego pozwoli określić jasne ramy postępowania przed Komisją Nadzoru Finansowego w kolejnych przypadkach tworzenia banków.

W projektowanych zmianach przepisów KC i niektórych innych ustaw, jakie będą przedmiotem prac Rady Ministrów w IV kwartale 2022 r. (Wykaz prac legislacyjnych RM) pojawił się projekt stworzenia nowej, wartej zauważenia, instytucji – pełnomocnictwa opiekuńczego. Zmiany obejmą też inne niezbędne przepisy, celem pełnej regulacji tej instytucji.

Odpowiedzią na zmiany demograficzne w Polsce ma być instytucja pełnomocnictwa opiekuńczego.
W związku z tym warto zastanowić się, czy ta instytucja może być również dodatkowym zabezpieczeniem dla biznesu –  na wypadek wystąpienia zdarzeń nadzwyczajnych?

Celem jej wprowadzenia ma być zapewnienie osobie fizycznej prawa wyboru podmiotu, który w przyszłości (w przypadku powstania u tej osoby zaburzeń psychicznych powodujących utratę samodzielności) będzie w jego imieniu zarządzać sprawami zarówno majątkowymi jak i osobistymi. W obecnym stanie prawnym do zarządzania interesami osób z niepełnosprawnościami konieczna jest każdorazowo decyzja sądu bądź przeprowadzenie sformalizowanego i długotrwałego procesu o ubezwłasnowolnienie.

Pełnomocnictwo opiekuńcze ma opierać się na następujących założeniach:

  • umocowanie obejmie co do zasady wszystkie czynności związane z osobą i majątkiem mocodawcy,
  • kompetencje pełnomocnika opiekuńczego będą ograniczone treścią oświadczenia mocodawcy o udzieleniu pełnomocnictwa (będzie on mógł zawęzić zakres umocowania bądź wyłączyć z niego określone sprawy),
  • pełnomocnictwo będzie udzielane wyłącznie przez osobę fizyczną posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych,
  • udzielenie pełnomocnictwa nie będzie powodować utraty zdolności do czynności prawnych (po ustaniu zaburzeń, mocodawca będzie mógł je w każdym czasie odwołać),
  • pełnomocnictwo będzie mogło być udzielone tylko jednej osobie, ale przewiduje się możliwość wskazania tzw. pełnomocnika podstawionego (pełnomocnika drugiego wyboru),
  • pełnomocnictwa będą wpisywane do specjalnego Rejestru Pełnomocnictw Opiekuńczych prowadzonego w systemie teleinformatycznym przez Krajową Radę Notarialną.

I co najważniejsze, umocowanie miałoby skutek z chwilą poświadczenia przez notariusza, na wniosek pełnomocnika opiekuńczego, zaświadczenia lekarskiego o stanie zdrowia mocodawcy. Zaświadczenie miałoby potwierdzać, że mocodawca znajduje się w stanie uniemożliwiającym samodzielne kierowanie swoim postępowaniem i prowadzenie swoich spraw. Fakt ten byłby odnotowywany w nowym Rejestrze.

W ramach zmian w KPC pełnomocnikowi opiekuńczemu przyznano by prawo do złożenia wniosku o ubezwłasnowolnienie, a także do uczestnictwa w postępowaniu o ubezwłasnowolnienie z mocy ustawy.

Celem zaś zabezpieczenia interesów mocodawcy przewiduje się wprowadzenie nowego postępowania odrębnego – postępowania o odwołanie pełnomocnictwa opiekuńczego, wszczynanego na wniosek każdego zainteresowanego, jak również z urzędu – w przypadku gdy działania lub zaniechania pełnomocnika opiekuńczego zagrażać będą interesom mocodawcy albo je naruszać. Na czas trwania tego postępowania sąd, w ramach zabezpieczenia interesów mocodawcy, mógłby orzec o zawieszeniu bądź ograniczeniu uprawnień pełnomocnika opiekuńczego, jak również ustanowić  dla niego doradcę opiekuńczego.

Kiedy jako Kancelaria PYTLAK // DEJA doradzamy Klientom, jak przygotować biznes na wypadek zdarzeń nadzwyczajnych, bierzemy pod uwagę rożne scenariusze. Do takich sytuacji zaliczamy nie tylko odejście założyciela biznesu, ale również możliwość wystąpienia innych przyczyn, jak np. ryzyko poważnego wypadku (np. u osób uprawiających sporty ekstremalne – przypadek Michaela Schumachera) czy też innej formy niepełnosprawności.

Z tego punktu widzenia, patrząc na nową instytucję pełnomocnictwa opiekuńczego, jej wprowadzenie może mieć duże znaczenie praktyczne także w biznesie i mamy nadzieję, że ustawodawca uczyni z niej kolejny instrument zabezpieczenia biznesu przed zdarzeniami nadzwyczajnymi.

Chyba każdy słyszał już o nowelizacji KC, która weszła w życie 30 czerwca. Chcielibyśmy dziś zwrócić uwagę na najistotniejszą z perspektywy kancelarii procesowej zmianę: tę w zakresie przedawnienia przy zawezwaniu do próby ugodowej.

Przypomnijmy: zawezwanie do próby ugodowej to czynność procesowa, która skutkuje wszczęciem postępowania pojednawczego, które to stanowi próbę polubownego zakończenia sporu. Przed nowelizacją zainicjowanie postępowania ugodowego skutkowało przerwaniem biegu terminu przedawnienia, niezależnie od tego czy pomiędzy stronami doszło do zawarcia ugody. Take rozwiązanie prowadziło do nadużywania instytucji zawezwania do próby ugodowej przez wierzycieli, którzy wszczynali postępowania pojednawcze wyłącznie w celu przerwania biegu przedawnienia,

Powszechność tego procederu skłoniła SN do wypracowania stanowiska, zgodnie z którym wystąpienie przez wierzyciela z wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej wyłącznie w celu przerwania biegu przedawnienia jest czynnością procesową sprzeczną z dobrymi obyczajami (wyrok SN z dnia 27 lipca 2018 r., sygn. akt V CSK 384/17).

Aby zapobiec wykorzystywaniu tej instytucji w sposób sprzeczny z jej przeznaczeniem ustawodawca zdecydował się na słuszną zmianę brzmienia art. 121 Kodeksu cywilnego.

Po 30 czerwca 2022 r. zawezwanie do próby ugodowej nie skutkuje przerwaniem biegu terminu przedawnienia, lecz wyłącznie jego zawieszeniem na czas trwania postępowania pojednawczego. Oznacza to, że termin nie rozpocznie biegu na nowo, a jedynie ulegnie czasowemu wstrzymaniu. Zawieszenie biegu terminu przedawnienia niewątpliwie minimalizuje ewentualne korzyści dla wierzyciela wynikające z zawezwania do próby ugodowej.

Trudno łudzić się, że wprowadzona nowelizacja wyeliminuje w pełni cyniczne wykorzystywanie instytucji zawezwania do próby ugodowej, ale zmiana przepisów wpłynie niewątpliwie na ograniczenie liczby pozornych wniosków o zawezwanie do próby ugodowej wpływających do sądów.

Jakie są Państwa doświadczenia w tym zakresie?

W wyroku z dnia 10 listopada 2020 r. (sygn. akt V CSK 518/18) Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną Klientów Kancelarii OŻÓG // PYTLAK w sprawie o ogromnym znaczeniu dla ochrony praw współuprawnionych z akcji i udziałów. Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu.

Czego dotyczyła sprawa?

Sprawa dotyczyła zasad zaskarżania przez współuprawnionych uchwał Zgromadzenia Wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością powództwami o stwierdzenie nieważności lub o uchylenie uchwał – a to wszystko w razie braku wspólnego przedstawiciela:

  • nie tylko w dniu odbycia Zgromadzenia Wspólników,
  • ale również w dniu wytoczenia powództwa i w trakcie procesu.

Nie ma powodów, aby wniosków wyroku Sądu Najwyższego nie stosować również do Walnych Zgromadzeń spółek akcyjnych.

Stanowisko Sądu Najwyższego

Po pierwsze, Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że wymóg ustanowienia wspólnego przedstawiciela dotyczy praw wykonywanych w spółce, a nie poza nią (np. przed Sądem). Tym samym powództwo o stwierdzenie nieważności lub o uchylenie uchwały Zgromadzenia Wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (lub Walnego Zgromadzenia spółki akcyjnej) może wytoczyć i popierać każdy ze współuprawnionych z osobna, również w razie braku wspólnego przedstawiciela.

Po drugie, Sąd Najwyższy ocenił, że przesłanki legitymacyjne dla powództwa o stwierdzenie nieważności lub o uchylenie uchwały Zgromadzenia Wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (lub Walnego Zgromadzenia spółki akcyjnej) mogą zostać spełnione również wtedy, gdy w dniu Zgromadzenia Wspólników (lub Walnego Zgromadzenia) współuprawnieni nie wyznaczyli wspólnego przedstawiciela, a zatem nie mogli wykonywać podczas Zgromadzenia praw z udziałów lub akcji.

W szczególności, zdaniem Sądu Najwyższego, w grę może wchodzić przypadek wadliwego zwołania Zgromadzenia, i to nawet wtedy, gdy w braku wspólnego przedstawiciela oświadczenia spółki zostały skierowane do jednego ze współuprawnionych. Jeśli bowiem, jak w tej sprawie, jeden ze współuprawnionych współpracuje z Zarządem w sposób oczywisty dla pokrzywdzenia pozostałych współuprawnionych (jak i samej spółki), w tym w celu osiągnięcia wraz z Prezesem Zarządu z tego tytułu osobistych korzyści majątkowych, ograniczenie przez Zarząd kontaktów wyłącznie do tego współuprawnionego jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i rażąco nielojalne względem wspólnika „zbiorowego”.

Wyrok Sądu Najwyższego z uzasadnieniem dostępny jest na stronie internetowej Sądu Najwyższego, pod tym linkiem.

Sukces naszych Klientów oraz samej Kancelarii

Jest to kolejny wyrok Sądu Najwyższego wydany w sprawie Klientów Kancelarii OŻÓG // PYTLAK, w której współuprawnionym z akcji i udziałów udzielono ochrony prawnej. W wyroku z dnia 23 lutego 2017 r. (sygn. akt V CSK 248/16), w ramach której Klienci Kancelarii jako interwenienci uboczni złożyli odpowiedź na skargę kasacyjną, Sąd Najwyższy po raz pierwszy dostrzegł zaangażowanie przez jednego ze współuprawnionych Prezesa Zarządu spółki w spór z pozostałymi współuprawnionymi. Sąd Najwyższy uznał przeforsowaną w takich warunkach uchwałę o przekształceniu spółki (podjętą wyłącznie po to, żeby pozostali współuprawnieni do mogli przystąpić do spółki przekształconej) za naruszającą należącą do kategorii dobrych obyczajów zasadę lojalności wobec osób pozbawionych prawnej możliwości uczestniczenia w procedurze, której element ta uchwała stanowiła.

W tamtym wyroku Sąd Najwyższy przesądził również, że współuprawnieni do udziałów (lub akcji) są nikim innym tylko wspólnikami (lub akcjonariuszami) – tyle że ustawa wymaga od nich wykonywania swych praw w spółce przez wspólnego przedstawiciela.

Również w tym przypadku wyrok Sądu Najwyższego z uzasadnieniem dostępny jest na stronie SN.

W oczekiwaniu na kolejne rozstrzygnięcie

Obecnie Klienci Kancelarii OŻÓG // PYTLAK oczekują rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w kolejnej sprawie dotyczącej ochrony współuprawnionych z akcji i udziałów:

  • o ile w sprawach pod sygn. akt V CSK 518/18 i V CSK 248/16 uchwały Zgromadzenia Wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością zapadły w warunkach braku wspólnego przedstawiciela współuprawnionych (wskutek sprzeciwu jednego ze współuprawnionych, ściśle współpracującego z Zarządem, a równocześnie dysponującym wpływem na spółkę poprzez powiązania korporacyjne niewynikające ze wspólnego pakietu udziałów),
  • o tyle w kolejnej sprawie uchwały Walnego Zgromadzenia spółki akcyjnej zostały przyjęte głosami wspólnego przedstawiciela współuprawnionych w osobie jednej z Klientów Kancelarii, ostatecznie wybranego na drodze prawomocnego orzeczenia Sądu. Przedmiotem rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego będzie zakres uprawnień wspólnego przedstawiciela wybranego przez Sąd w tym trybie.

Gdy sukcesja prowadzi do sporu o majątek

Jednym z najczęściej dyskutowanych zjawisk społeczno-gospodarczych, dotykających założycieli firm rodzinnych, jest następująca obecnie zmiana pokoleniowa. Po blisko dwudziestu latach od rozpoczęcia transformacji, po okresie intensywnego budowania pozycji rynkowej, przyszedł czas na przekazanie sterów kolejnemu pokoleniu przedstawicieli rodzimego biznesu.

Środowiska doradców wszelkich specjalizacji dokładają najwyższych starań, aby zaproponować w tym zakresie najlepsze rozwiązania, wzorowane na instytucjach prawnych dawno już przyjętych i zakorzenionych w krajach zachodnich. Tam, gdzie polskie regulacje nie nadążają za coraz pilniejszą potrzebą, powołuje się – niejednokrotnie ciekawe – inicjatywy legislacyjne, które dopiero będą mierzyć się z rzeczywistością.

Nośność medialna sukcesji połączona ze wzmożoną aktywnością specjalistów daje jednak nadzieję na udany transfer pokoleniowy, na sukces w gospodarce. O to przecież powinno chodzić nie tylko właścicielom biznesu, czy ich następcom, ale również pracownikom, kooperantom, doradcom, czy innym beneficjentom tego procesu, nie wyłączając fiskusa.

Dlaczego zatem jest tak, że w przytłaczającej większości przypadków sukcesja kończy się porażką i potężnym najczęściej sporem o majątek?

Zapewne trudne jest wskazanie jednej przyczyny. Jednak w praktyce obrotu gospodarczego, w istniejących obecnie realiach prawnych można zaobserwować powtarzające się zjawiska, leżące u źródeł nieudanych transferów międzypokoleniowych w biznesie.

Układ właścicielski 50%/50%
Równy parytet udziałów to statystycznie najczęściej spotykany układ właścicielski w polskich firmach rodzinnych, stanowiący urzeczywistnienie zasady „nic o nas bez nas, a przez to błędnie uznawany za najbardziej sprawiedliwe i najbezpieczniejsze rozwiązanie dla każdego ze wspólników. Niedostosowany do rzeczywistych relacji w rodzinie, niejednokrotnie prowadzi do całkowitego paraliżu biznesu, w sytuacji sporu o majątek. Zdarza się często, że część rodziny nie godzi się na udział w sukcesji tych jej członków, uznanych za mniej „zasłużonych” w historii firmy (np. wyłączając im możliwość wejścia do zarządu lub objęcia przez nich udziałów). W takiej sytuacji, wobec całkowitego impasu na poziomie właścicielskim, orężem w sporze staje się zarząd spółki, a rozstrzygające mogą okazać się mechanizmy sprawowania nad nim kontroli.

Układ właścicielski 50%/50% (np. między rodzeństwem) to również klasyczna sytuacja, w której równe prawo do podejmowania decyzji – czyli instrument mający dawać poczucie bezpieczeństwa – może uczynić „zakładnikiem” właściciela, ponoszącego ciężar prowadzenia biznesu z poziomu zarządu firmy. Niejednokrotnie taki aktywny udziałowiec, zamiast koncentrować się na rozwoju biznesu, musi mierzyć się z „pełzającym konfliktem” ze strony biernego wspólnika, niepełniącego żadnych funkcji operacyjnych, a wykorzystującego swój głos jedynie do wytwarzania presji finansowej. Sukcesja w takich okolicznościach najczęściej kończy się odejściem z rodzinnego biznesu kolejnego pokolenia sukcesorów do innych, własnych przedsięwzięć życiowych. Biznes rodzinny pozostawiony zostaje w formie przetrwalnikowej, do zakończenia konfliktu założycieli lub upadku firmy.

Strukturyzowana dystrybucja aktywów vs. złożone relacje rodzinne. Rodzina patchworkowa.
Niejednokrotnie mówi się, że z rodziną najlepiej „wychodzi się na zdjęciu”. W przypadku rodzin patchworkowych skala wyzwań w budowaniu wzajemnych relacji, a co dopiero relacji w biznesie, jest wielokrotnie bardziej złożona.

Jednym z przykładów zarzewia sporu o majątek biznesowy może się okazać oddzielenie wybranych aktywów (np. nieruchomości, na których posadowione są zakłady produkcyjne) od działalności operacyjnej i handlowej firmy rodzinnej. Przesunięcie własności takich aktywów do poszczególnych członków rodziny – bez uwzględnienia złożoności ich relacji z innymi jej członkami (np. relacji małżonków i dzieci założycieli biznesu z pierwszego związku z kolejnymi partnerami/małżonkami i ich dziećmi) – w praktyce bardzo często staje się potężnym środkiem nacisku, żeby nie powiedzieć szantażu korporacyjnego, w sporze rozgrywanym na poziomie spółki operacyjnej. W ten sposób instrument stworzony z myślą o bezpieczeństwie biznesu (tj. odsunięciu od realnego majątku ryzyk związanych z działalnością operacyjną), może stać się ciężkim orężem w sporze o majątek. Jeśli jest oręż, to jest i okazja do rozstrzygnięcia sporu na własną, subiektywnie pojmowaną korzyść.

Kontrola nad majątkiem biznesowym małoletniego w przypadku rozwodu lub dziedziczenia
Zarówno rozwód jak i dziedziczenie nie są kojarzone w wypowiedziach medialnych z procesem sukcesji firmy rodzinnej. Sukcesję często utożsamia się z sukcesem przekazania firmy kolejnemu pokoleniu, będącym wynikiem zaplanowanych i metodycznych działań, a nie z porażką czy rodzinnym dramatem. Tymczasem, zdarzenia nagłe lub niepożądane, takie jak śmierć czy rozwód, niejednokrotnie wymuszają transfer pokoleniowy w biznesie i są jego bezpośrednią przyczyną (z łac. Successio to następstwo prawne). Zmiana odbywa się wówczas w sposób gwałtowny i często niezaplanowany. Jeśli w takiej sytuacji właścicielami biznesu stają się małoletni, pojawia się problem właściwej ochrony interesów majątkowych dzieci w biznesie, w tym sprawowania kontroli nad ich majątkiem.

O randze problemu niech świadczy zestawienie dwóch dat: roku 1964 tj. roku wprowadzenia Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego oraz roku 2001, kiedy wprowadzono obowiązujący do dziś Kodeks Spółek Handlowych. W latach 60-tych ub. wieku, choćby ze względów systemowych, nikt nie zakładał, że dziecko może być właścicielem tj. udziałowcem lub akcjonariuszem firmy rodzinnej (czy w ogóle spółki handlowej). Ramy prawne i organizacyjne, w których najczęściej funkcjonują firmy rodzinne, powstały wiele lat później. Obie procedury pochodzą z różnych epok społeczno-gospodarczych, nigdy nie zostały ujednolicone przez ustawodawcę, a przewidziane w nich mechanizmy ochronne są w praktyce dalece do siebie nieprzystające.

Pojawiają się więc spory o biznes, w których podejmowane są próby wyłączania małoletnich sukcesorów ze struktur firm rodzinnych, w drodze wrogo zaplanowanych procedur korporacyjnych. W warunkach konfliktu dochodzą do tego problemy z praktycznym zarządzaniem majątkiem biznesowym małoletnich już na tak podstawowym poziomie, jak podejmowanie środków pieniężnych z rachunków bankowych przez rodzica lub innego opiekuna prawnego. O tym, jak bardzo dysfunkcyjna w sytuacjach sporu jest instytucja zgody sądu rodzinnego na co istotniejsze czynności zarządu majątkiem małoletniego , wie ten, kto w praktyce usiłował uczynić z niej użytek. Ponownie zatem, wywołanie sporu samo w sobie staje się elementem nacisku i rozgrywania majątkowej pozycji małoletniego, nieposiadającego wystarczająco skutecznych instrumentów ochrony prawnej.

Dziedziczenie aktywów kapitałowych
Odrębnym polem do sporów o majątki biznesowe (w sytuacji, w której sukcesja wydawała się być zaplanowana, przynajmniej na najbardziej elementarnym tj. testamentowym poziomie), jest mit testamentu, jako instrumentu mającego zapewnić dziedziczenie akcji lub udziałów, zgodne z wolą nestora biznesu.

Ponownie, rangę problemu obrazuje zestawienie dat: 1964 r. tj.: daty wejścia w życie Kodeksu Cywilnego i rozwiązań poświęconych spadkobraniu i 2001 r. tj. roku wprowadzenia wspomnianego już Kodeksu Spółek Handlowych, mającego doniosłe zastosowanie w procesie dziedziczenia biznesu. Źródło problemu leży w tym, że niejednokrotnie ogromna wartość akcji lub udziałów, jest wyłącznie pochodną wartości samej firmy. To wystarczający powód, dla którego pojawiają się sukcesorzy realizujący własne wizje „sprawiedliwego” podziału majątku, z całkowitym pominięciem woli nestora biznesu i przewidzianych prawem procedur spadkowych. Działając metodą faktów dokonanych, niejednokrotnie rujnują oni wartość firmy poprzez alternatywne względem woli spadkodawcy przesunięcia majątkowe.

Dlatego testament, nawet notarialny, pozostaje niejednokrotnie martwym instrumentem, jeśli nie jest odpowiednio skorelowany z rozwiązaniami korporacyjnymi, które zabezpieczą transfer majątku i zachowanie jego wartości. Źródło większości potężnych sporów o majątki biznesowe leży w zupełnym pomijaniu tej okoliczności.

Wspólny pełnomocnik
Pełnomocnik to najogólniej rzecz ujmując osoba mająca upoważnienie do podejmowania działań ze skutkiem dla swojego mocodawcy. Efekt tych działań może być majątkowy i może być również nieodwracalny. Dlatego niezwykle ważne jest, aby pełnomocnik właściwie wykonywał swoje uprawnienia, a nade wszystko nie działał w warunkach konfliktu interesów. Najczęściej można to jednak ocenić dopiero po fakcie.

Rozstrzyganie najważniejszych firmowych spraw właścicielskich, przy niejednokrotnej sprzeczności interesów poszczególnych członków rodziny, za pomocą jednego „wspólnego pełnomocnika rodzinnego”, jest jednym z najczęściej przywoływanych źródeł braku świadomości co do rzeczywistej wagi podjętych decyzji majątkowych.

Rozwiązanie takie niejednokrotnie bywa źródłem realnego konfliktu. Często o podziale majątku albo przyznanych uprawnieniach, poszczególni członkowie rodziny dowiadują się dopiero wtedy, kiedy procesy te zostały już przeprowadzone. Jeśli mechanizmy sukcesji mają być niepodważane przez pokrzywdzonych sukcesorów, to muszą być transparentne od początku i muszą być wyrazem świadomej zgody wszystkich uczestników na proponowane rozwiązania.

Od Autora
Rafał Pytlak – radca prawny, wspólnik w kancelarii prawnej PYTLAK // DEJA. Specjalizuje się w spornych aspektach sukcesji, transformacji i restrukturyzacji firm (nominalna wartość prowadzonych przez niego sporów o majątki biznesowe przekracza 2 mld zł).

Doniosłość gospodarcza zjawiska sukcesji jest niezaprzeczalna, a przemiana pokoleniowa w biznesie staje się faktem. Tym większe wyzwania przed ustawodawcą w zakresie potrzeby przeprowadzenia inicjatyw legislacyjnych, które będą miały wymiar probiznesowy i wspierający sukcesję, a nie będą jednocześnie stały w kolizji z przyjętymi założeniami fiskalnymi. Niestety, według stanu na dziś, otoczenie prawne dla sukcesji jest niewystarczające, a sama sukcesja najczęściej kończy się sporem o majątek. Statystyki obrazujące ilość spraw sądowych są nieubłagane. Tymczasem, sporów można próbować uniknąć. Jeśli to jest niemożliwe, to przy dołożeniu staranności, można przynajmniej zabezpieczyć interesy najsłabszych jego uczestników, stwarzając im równe szanse w ewentualnym konflikcie. Sukcesja jest niezwykle ważnym procesem w życiu firmy rodzinnej. Zasługuje na ochronę prawną i podjęcie próby wyeliminowania sporu. Skorzystaj z usług prawnika od spraw majątkowych.

Firma rodzinna to wielki kapitał, który w odpowiednim czasie warto przekazać w zaufane ręce osób najbliższych. Z badań polskiego rynku wynika jednak, że do skutecznej sukcesji biznesu prowadzonego w ramach rodziny dochodzi zaledwie w 30% przypadków.

(więcej…)

Cykl: Sprawa spadkowa w kraju lub poza granicami

W poprzednim wpisie wskazałem na jurysdykcję krajową i prawo właściwe jako dwie bazowe kwestie, które należy precyzyjnie ustalić, aby móc prawidłowo rozstrzygnąć sprawę spadkową z elementem zagranicznym. Dziś skupię się na przybliżeniu zagadnienia jurysdykcji krajowej.

Jest to temat z zakresu prawa procesowego, dlatego też odpowiedzi na pytanie o to, jaki sąd jest międzynarodowo właściwy do rozpoznania sprawy spadkowej, trzeba poszukiwać w aktach prawnych poświęconych tej dziedzinie. Trzymając się zarysowanego w poprzednim wpisie podziale źródeł prawa, w pierwszej kolejności omówię regulację wewnętrzną (krajową).

Ustawodawca polski uregulował problematykę jurysdykcji w Kodeksie postępowania cywilnego, w jego części czwartej. Sprawom spadkowym poświęcił dwa przepisy, a mianowicie art. 11037 pkt 6 oraz art. 1108. Każdy z nich znajduje zastosowanie do innych przypadków.

Pierwszy z wymienionych przepisów  dotyczy spraw spadkowych rozpoznawanych w procesie, tzn. takich, które mają charakter sporny, wytacza je powód przeciwko pozwanemu. Są to przykładowo sprawy o wydanie zachowku, wypełnienie zapisu czy uznanie spadkobiercy za niegodnego dziedziczenia. Zgodnie z powołanym przepisem sądy polskie będą miały jurysdykcję krajową w tych sprawach pod warunkiem, że spadkodawca w chwili śmierci miał w Polsce miejsce zamieszkania lub miejsce zwykłego pobytu.

Z kolei drugi przepis dotyczy spraw spadkowych rozpoznawanych w postępowaniu nieprocesowym, gdzie – przynajmniej w teorii – nie ma sporu, a więc i stron sporu, a są jedynie uczestnicy. Do tego zakresu będą należeć sprawy m. in. o stwierdzenie nabycia spadku, o dział spadku, o przyjęcie lub odrzucenie spadku. W omawianej kategorii spraw jurysdykcja krajowa przysługuje sądom polskim, jeżeli spełniony zostanie jeden z trzech warunków. Pierwszy z nich jest identyczny jak w przypadku art. 11037 pkt 6 KPC  i opiera się na wymogu, by spadkodawca w chwili śmierci miał w Polsce miejsce zamieszkania lub miejsce zwykłego pobytu. Oprócz tego możliwe jest jednak stwierdzenie jurysdykcji przez sąd polski również na podstawie okoliczności, że zmarły był obywatelem polskim. Niezależnie od powyższych dwóch przesłanek, o jurysdykcji krajowej sądów polskich przesądza także fakt, że majątek spadkowy albo jego znaczna część znajduje się w Polsce.

Należy podkreślić, że powyższe brzmienie przepisów obowiązuje dopiero od kilku lat. Wcześniej, od czasów powstania Kodeksu, decydująca dla stwierdzenia jurysdykcji sądów polskich pozostawała okoliczność, że na terenie Polski nastąpiło otwarcie spadku (czyli śmierć spadkodawcy). Biorąc pod uwagę, że takie brzmienie wykluczało możliwość rozpoznania spraw spadkowych po osobach, które zmarły poza granicami naszego kraju (np. w podróży), ale miały tu centrum swoich interesów życiowych, należy pozytywnie ocenić kształt aktualnych rozwiązań, jako lepiej przystających do współczesnych realiów.  

Nieco wątpliwości może nastręczać natomiast interpretacja pojęcia „zwykłego pobytu”. W literaturze przyjmuje się, że jest to określenie idące bliżej niż pobyt stały (utożsamiany z zamieszkiwaniem), ale dalej niż pobyt doraźny (obliczony na krótki czas). W praktyce ocena tego kryterium może się okazać problematyczna. Z tego względu ustawodawca dał szansę polskim sądom na swoiste „posiłkowanie się” faktem, że zmarły był polskim obywatelem. Jest to z jednej strony okoliczność stosunkowo łatwa do zweryfikowania, z drugiej strony trzeba dostrzec, że odwoływanie się do obywatelstwa jest rozwiązaniem nieco archaicznym – idzie bowiem pod prąd tendencjom widocznym w aktach prawa jednolitego z ostatnich lat.

Wymaga odnotowania, że znaczenie powyższych przepisów kodeksowych zmniejszyło się wraz z uchwaleniem jednolitych rozwiązań spadkowych w prawie unijnym. Obecnie to właśnie te ostatnie regulacje odgrywają decydującą rolę – ich bliższa charakterystyka nastąpi w kolejnym wpisie

Cykl: Sprawy spadkowe z elementem zagranicznym

W naszym cyklu poświęconym dziedziczeniu „ponad granicami” przechodzimy dziś do zagadnienia ustalania prawa właściwego. Jak wspomniałem przy okazji zarysowywania tej problematyki, chodzi tu o identyfikację państwa, którego prawo merytoryczne (materialne) będzie znajdowało zastosowanie do rozstrzygnięcia sprawy spadkowej, bądź też do rozstrzygnięcia konkretnej kwestii w tej sprawie. Możliwy jest nawet scenariusz, w którym poszczególne kwestie „składające się” na sprawę będą oceniane według praw różnych państw. Nie trzeba zapewne nikogo przekonywać, że w takiej sytuacji rezultat końcowy może być bardzo trudny do przewidzenia.

Jedność regulacji krajowej i unijnej

Pamiętając o konieczności rozdzielenia odnośnych źródeł prawa na krajowe i ponadnarodowe, w obrębie pierwszego zbioru należy wskazać na ustawę Prawo prywatne międzynarodowe. Jej dyspozycje znajdą zastosowanie w tych przypadkach, które nie będą podlegały prawu unijnemu lub umowom z państwami obcymi. Gdy idzie jednak o sprawy spadkowe, to i tak w każdym stanie faktycznym z elementem obcym sąd polski będzie sięgał do prawa unijnego. Jest tak dlatego, że ustawodawca w nowej wersji ustawy Prawo prywatne międzynarodowe, obowiązującej od 2011 r., nie zdecydował się na wprowadzenie własnych, autonomicznych uregulowań dla spraw spadkowych. Zawarł jedynie odesłanie, że prawo właściwe w tej kategorii określa unijne rozporządzenie nr 650/2012.

Punkt wyjścia – prawo miejsca pobytu (ale nie zawsze)

Pora zatem przejść do samego rozporządzenia. W kwestii prawa właściwego zasadą jest, że ogół spraw dotyczących spadku podlega prawu tego państwa, w którym zmarły miał miejsce zwykłego pobytu w chwili śmierci. Równocześnie ustawodawca unijny zastrzegł, że możliwe jest zastosowanie prawa innego państwa w przypadku gdy wyjątkowo, ze wszystkich okoliczności sprawy jasno wynika, że w chwili śmierci zmarły był w sposób oczywisty bliżej związany z tym państwem.

Opcja dla podróżników

Powyższe rozwiązanie może zostać zmodyfikowane wolą samego spadkodawcy. Rozporządzenie zezwala bowiem, by to on dokonał wyboru prawa właściwego, które po jego śmierci będzie regulowało kwestię dziedziczenia. Wybór ten pozostaje jednak ograniczony do państwa, którego obywatelem jest spadkodawca. Naturalnie wybór będzie szerszy w przypadku mnogości posiadanych obywatelstw. W praktyce sens skorzystanie z tej możliwości zaktualizuje się jedynie w tych przypadkach, kiedy spadkodawca będzie obywatelem innego państwa aniżeli to, w którym zwykle przebywa.

Dodatkowe scenariusze na potrzeby umów o spadek

Obok przedstawionego modelu zasadniczego rozporządzenie zawiera dodatkowe normy kolizyjne, precyzujące prawo właściwe dla umów dotyczących spadku. W uproszczeniu decydujące będzie tu prawo, które byłoby właściwe dla dziedziczenia po spadkodawcy, gdyby zmarł w dniu zawarcia umowy. Wreszcie odrębną regulację poświęcono prawu właściwemu dla zarządcy spadku – ten temat zostanie jednak szczegółowo przeanalizowany w odrębnym wpisie.

Dookoła świata

Co istotne, rozporządzenie spadkowe mówi każdorazowo o „prawie państwa”, a nie o „prawie państwa członkowskiego”. Oznacza to, że prawem właściwym na podstawie rozporządzenia może równie dobrze okazać się prawo jakiegokolwiek państwa trzeciego (spoza Unii Europejskiej). Z tego właśnie względu normy rozporządzenia mogą skutecznie służyć jako przepisy odesłania także na potrzeby przypadków formalnie podlegających ustawie Prawo prywatne międzynarodowe.

Cykl: Spór między współudziałowcami

Problemy, z jakimi muszą borykać się osoby współuprawnione do akcji lub udziałów w spółce, związane z ustawowym wymogiem działania przez wspólnego przedstawiciela, w znaczący sposób blokują możliwość wykonywania praw korporacyjnych.

(więcej…)

Cykl: Sprawy spadkowe z elementem zagranicznym

Po przedstawieniu krajowych rozwiązań w przedmiocie jurysdykcji krajowej w sprawach spadkowych pora na omówienie regulacji unijnej. Na wstępie warto zauważyć, że mowa o akcie prawnym, którego uchwalenie zajęło wyjątkowo dużo czasu i było poprzedzone licznymi debatami w gronie specjalistów z wielu różnych państw członkowskich. Dzięki temu powstał jednak instrument odpowiadający potrzebom XXI wieku, wychodzący naprzeciw specyfice spraw spadkowych w realiach swobodnego przepływu osób w ramach Wspólnoty.

Drogowskaz z Brukseli

Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 650/2012 z dnia 4 lipca 2012 r. (tzw. rozporządzenie spadkowe), obowiązujące od dnia 17 sierpnia 2015 r. w całej UE z wyjątkiem Danii, Wielkiej Brytanii i Irlandii, normuje sprawy spadkowe z elementem obcym w ramach Unii Europejskiej, zarówno rozpoznawane w procesie, jak i w postępowaniu nieprocesowym. Rozporządzenie zawiera przy tym własne definicje dziedziczenia i sądu, tak aby pogodzić rozbieżności wynikające w tym zakresie z prawa krajowego państw członkowskich.

Zasada główna – zwykły pobyt

Gdy chodzi o jurysdykcję, to w pierwszej kolejności obowiązuje zasada, że przysługuje ona sądom tego państwa członkowskiego, w którym zmarły miał swoje miejsce zwykłego pobytu w chwili śmierci. Wskazówki co do rozumienia łącznika zwykłego pobytu zostały zawarte w preambule. W myśl jej zapisów, ustalając miejsce zwykłego pobytu, sąd powinien dokonać ogólnej oceny okoliczności życia zmarłego, uwzględniając m. in. takie elementy jak czas trwania i regularność obecności zmarłego w danym państwie oraz warunki i powody tej obecności.

Wola stron jako kryterium

Dopuszczalne jest również ustanowienie jurysdykcji w drodze umowy. Jest tak w przypadku, gdy wybrane przez zmarłego prawo regulujące dziedziczenie po nim jest prawem państwa członkowskiego UE. Zainteresowane strony mogą wówczas umówić się (na piśmie), że wyłączną jurysdykcję do orzekania w sprawie dotyczącej spadku mają sąd lub sądy tego państwa członkowskiego. Istnieje ponadto możliwość rozciągnięcia jurysdykcji w trakcie postępowania na osoby, które nie były stronami umowy jurysdykcyjnej, ale wdają się przed sądem w spór, nie kwestionując jego jurysdykcji.

Rozwiązania szczególne

W dalszej kolejności wchodzi w grę tzw. jurysdykcja dodatkowa, dotycząca sytuacji, gdy zmarły w chwili otwarcia spadku nie miał miejsca zwykłego pobytu w państwie członkowskim, ale w państwie tym znajdują się składniki majątku spadkowego. Sądy tego państwa mają jurysdykcję w zakresie całego majątku, jeśli zmarły był jego obywatelem i miał w nim miejsce zwykłego pobytu w przeszłości. Przy braku tych ostatnich przesłanek jurysdykcja jest ograniczona do składników znajdujących się na terytorium państwa członkowskiego. Wreszcie, jeżeli przewidziane kryteria nie pozwolą na przypisanie sprawy do sądów żadnego państwa członkowskiego, ale wykazuje ona z jakimś państwem związek, to sądy tego państwa mogą ją rozpoznać w drodze wyjątku, w oparciu o tzw. jurysdykcję konieczną.

Co z nieruchomościami za granicą?

Rozporządzenie uwzględnia zatem realia sytuacji, w których majątek spadkowy może być rozproszony na terytorium różnych krajów. W praktyce istotna pozostaje kwestia, czy sąd rozpoznający sprawę spadkową może w ramach tej sprawy decydować o nieruchomości położonej w innym państwie członkowskim. Na tak postawione pytanie trzeba udzielić odpowiedzi negatywnej. Tego rodzaju rozciągnięcie jurysdykcji naruszałoby powszechnie przyjmowaną zasadę prawa międzynarodowego, że do orzekania o nieruchomości wyłącznie właściwe pozostaje to państwo, w którym jest ona położona. Niewątpliwie naruszenie tej zasady zostałoby poczytane za przeszkodę na etapie uznawania i wykonywania orzeczenia za granicą. O samej procedurze uznawania i wykonywania Czytelnicy dowiedzą się więcej z odrębnego artykułu. Skorzystaj z usług prawnika od spraw majątkowych.

Cykl: Spór między udziałowcami

W niniejszym wpisie chciałbym powrócić do tematu wykonywania praw korporacyjnych wchodzących w skład masy spadkowej. Pisałem już, że przy mnogości udziałowców Kodeks spółek handlowych wymaga, aby wykonywanie takich praw odbywało się za pośrednictwem wspólnego przedstawiciela. Obrazowałem również, jak w praktyce ten zamysł ustawodawcy może prowadzić do pozbawienia niektórych udziałowców wpływu na sytuacje w spółce.

(więcej…)

Cykl: Małoletni spadkobierca

W poprzednim wpisie z cyklu “Małoletni spadkobierca” zarysowałem koncepcję obrony praw małoletniego spadkobiercy w przekształcanej spółce rodzinnej poprzez zwrócenie się do prokuratora z wnioskiem o wytoczenie powództwa mającego na celu zniweczenie uchwały o przekształceniu. Dziś chciałbym rozwinąć ten temat, wskazując przede wszystkim na aspekt legitymacji procesowej i zasadności powództwa.

Na początek dwa słowa o legitymacji procesowej jako takiej. Jest to konstrukcja, o której co prawda nie ma mowy w żadnym kodeksie, niemniej jednak w praktyce to właśnie od niej należy zawsze zaczynać ocenę szans na wygranie sprawy sądowej. Aby powództwo mogło zostać uwzględnione, musi być wytoczone przez osobę legitymowaną czynnie przeciwko osobie legitymowanej biernie. Dla przykładu, jeśli A jest wyrządził szkodę B, to powództwo o odszkodowanie powinien wytoczyć B przeciwko A, a nie B  przeciwko C, czy też D przeciwko A itd. W każdej innej konfiguracji powództwo będzie bowiem niezasadne (bezpodstawne).

Co to oznacza z punktu widzenia analizowanych przez nas tematów? Jak pamiętają Czytelnicy, na podstawie opisywanych dotychczas doświadczeń naszej Kancelarii prawnej, możliwość realizacji swoich uprawnień przez spadkobierców zmarłego wspólnika bywa w praktyce ograniczona normatywnym wymogiem ustanowienia wspólnego przedstawiciela. To zaś oznacza, że dopóki wspólnego przedstawiciela brak, wytaczanie przez spadkobierców powództw przeciwko spółce, w tym powództw o uchylenie uchwały zgromadzenia (art. 250 i 422 KSH) bądź o stwierdzenie jej nieważności (art. 252 i 425 KSH) pozostaje problematyczne. Potencjalne pozwy takich spadkobierców mogą bowiem zostać oddalone właśnie pod zarzutem braku czynnej legitymacji procesowej. Stanie się tak przy przyjęciu wykładni, że w świetle KSH do wytoczenia powództwa legitymowany jest akcjonariusz (udziałowiec) lub ewentualnie wspólny przedstawiciel współuprawnionych z akcji (udziałów), a nie sam współuprawniony.

Nie podzielam poglądu o dopuszczalności rozszerzającej wykładni wyjątkowych przecież przepisów art. 184 § 1 KSH i art. 333 § 2 KSH. Niemniej jednak, mając świadomość sporów doktrynalnych w tym zakresie, uzyskanie pomocy ze strony prokuratora pozwala niejako “przeskoczyć” ponad powyższą przeszkodą.

Prokurator jest bowiem władny wytoczyć powództwo w zasadniczo każdej sprawie, jeśli zajdą przesłanki przewidziane w art. 7 KPC. Są one bardzo szeroko zakrojone (potrzeba ochrony praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego). To z nich prokurator czerpie swoją legitymację, a nie z przytoczonych przepisów KSH dających akcjonariuszom lub udziałowcom prawo do wytaczania powództw o uchylenie bądź stwierdzenie nieważności uchwał. Co za tym idzie, prokuratora nie dotyczą również ograniczenia przewidziane dla osób współuprawnionych z tytułu dziedziczonych akcji czy udziałów w art. 184 § 1 KSH i art. 333 § 2 KSH, nakazujące działanie poprzez wspólnego przedstawiciela.

Najważniejsze jest jednak to, że ocena, czy w danej sprawie zachodzą przesłanki z art. 7 KPC, należy wyłącznie do prokuratora. Ocena ta nie podlega kontroli sądowej, co potwierdza orzecznictwo sądów, w tym Sądu Najwyższego. Dodajmy do tego, że w świetle dalszych przepisów KPC powództwo prokuratora może być wytoczone na rzecz oznaczonej osoby (art. 55 – 56 KPC) bądź też w oderwaniu od tego kryterium (art. 57 KPC). Przy założeniu, że prokurator nada swemu powództwu tę ostatnią postać, jakiekolwiek próby powołania się przez pozwaną spółkę na braki w legitymacji spadkobierców, których wniosek zainicjował działanie prokuratora, powinny być uznane przez sąd za chybione. W świetle głównych zadań prokuratury, określonych w art. 1 i 2 ustawy Prawo o Prokuraturze, autonomia prokuratora przy ocenie własnej legitymacji procesowej nie może budzić żadnej wątpliwości.

Jak widać, umiejętne wykorzystanie istniejącego ustawodawstwa w zakresie udziału prokuratora w procesie pozwala spadkobiercom zniwelować trudności pojawiające się przy próbach samodzielnej obrony swoich praw. Należy jednak dodać, że wytoczenie powództwa przez prokuratora nie wyklucza możliwości wzięcia udziału przez samych spadkobierców w dalszym etapie procesu; więcej na ten temat napiszemy w jednym z kolejnych wpisów.

Cykl: Małoletni spadkobierca

W dotychczasowych dwóch wpisach z cyklu „Małoletni spadkobierca” przedstawiłem problemy, z jakimi musi zmierzyć się małoletni spadkobierca blokowany w możliwości wykonywania odziedziczonych praw korporacyjnych w spółce rodzinnej. W poniższej notce chciałbym opisać jedno z możliwych rozwiązań tej sytuacji, na bazie autentycznych doświadczeń Kancelarii.

Jak zapewne pamiętają Czytelnicy, nasz małoletni klient stanął w obliczu perspektywy wyzucia z majątku spadkowego przez innego spadkobiercę, dysponującego równocześnie pakietem własnych akcji w spółce. Przeciwnik uruchomił bowiem procedurę przekształcenia spółki, de facto uniemożliwiając małoletniemu przystąpienie do spółki przekształconej. W zaistniałej sytuacji konieczne stało się skoncentrowanie wysiłków na zaskarżeniu uchwały o przekształceniu. Tu wyłonił się jednak kolejny problem, związany z kwestią legitymacji procesowej do wniesienia stosownego powództwa.

Zgodnie z regulacją KSH, przy mnogości spadkobierców pakietu akcyjnego, wykonywanie praw z akcji w spółce jest możliwe tylko za pośrednictwem wspólnego przedstawiciela. W opisywanym przypadku, z uwagi na otwarty konflikt, nie sposób było takiego przedstawiciela ustanowić.

Sprawą wykładni prawnej pozostaje, czy wniesienie powództwa do sądu jest w dalszym ciągu wykonywaniem prawa w spółce, czy też – poza spółką. Problematyce tej poświęcimy kolejny, osobny wpis. Niemniej jednak, mając na uwadze spory doktrynalne w tym zakresie, istniało wymierne ryzyko, że powództwo wniesione samodzielnie przez naszego Klienta zostałoby zatem oddalone z przyczyn legitymacyjnych, a przekształcenie stałoby się praktycznie nieodwracalne.

Wyjściem z powstałego klinczu okazało się zwrócenie z wnioskiem do prokuratora. Na podstawie stosownych przepisów KPC organ ten jest bowiem uprawniony do wytaczania powództw w każdej sprawie, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego. O tym, że opisywana ścieżka ma zastosowanie również do powództw wymierzonych w uchwały korporacyjne, przesądza dodatkowo orzecznictwo Sądu Najwyższego.

Z punktu widzenia przesłanki ochrony praworządności interwencja prokuratora jawiła się jako konieczna dla usunięcia nieważnej uchwały, która mogła wywołać skutki względem osób trzecich, jak i względem organów państwa. Nie budziło również wątpliwości, że zagrożone były prawa obywateli, z uwagi na fakt, że ustalone ramy prawne nie dawały gwarancji co do samodzielnego dochodzenia ochrony przez pokrzywdzonego spadkobiercę współuprawnionego z dziedziczonych akcji. Umiejętne przedstawienie argumentacji sprawiło, że prokurator przychylił się do naszego wniosku i wytoczył powództwo o stwierdzenie nieważności uchwały przekształceniowej. Dodatkowo w powództwie znalazł się wniosek o jego zabezpieczenie poprzez zawieszenie postępowania o rejestrację przekształcenia i wstrzymanie wykonalności skarżonej uchwały.

Opisywany przypadek nie przesądza oczywiście, że w każdym podobnym stanie faktycznym prokurator uwzględni wniosek i wytoczy powództwo mające na celu zniweczenie uchwały. Prokurator ma jedynie prawo (a nie obowiązek) do skorzystania ze swych prerogatyw. Niewątpliwie w naszym kazusie istotną rolę odegrał fakt, że chodziło o ochronę interesów osoby małoletniej, a więc szczególnie narażonej na instrumentalne wykorzystanie w walce o władzę w spółce. Z pewnością warto zatem próbować robić użytek z możliwości przewidzianych przez ustawodawcę w przepisach KPC, zwłaszcza w obliczu ich bardzo szerokiego zakresu zastosowania. Ważne jest również, aby z wnioskiem wystąpić możliwie niezwłocznie po powzięciu informacji o podjętej uchwale przekształceniowej.

O dalszym przebiegu zdarzeń w opisywanej sprawie poinformujemy w kolejnych wpisach.

Cykl: Spór między spadkobiercami

Jak wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, spadkobranie w odniesieniu do praw korporacyjnych niesie ze sobą ryzyko powstania sytuacji, w której możliwość wykonywania tych praw zostanie skutecznie zablokowana do czasu ustanowienia wspólnego przedstawiciela współuprawnionych spadkobierców. To ustanowienie może z kolei okazać się problematyczne i czasochłonne, jeżeli między spadkobiercami brak jest woli porozumienia.

W takim przypadku rośnie znaczenie tych akcji czy udziałów, które nie są objęte masą spadkową. Jeżeli osoba dysponująca takimi akcjami czy udziałami jest równocześnie jednym ze spadkobierców (a więc pozostaje uprawniona równolegle z dwóch pakietów – osobistego i wspólnego, spadkowego), to jej przewaga nad pozostałymi spadkobiercami może osiągnąć znaczącą skalę. Przy umiejętnej współpracy z zarządem taka osoba jest w stanie z jednej strony sprawować bieżącą kontrolę nad całą spółką, a równocześnie sabotować wysiłki reszty spadkobierców zmierzające do odzyskania wpływów.

Doświadczenia naszej Kancelarii Prawnej pokazują, że w tego rodzaju przypadkach nawet droga sądowa nie jest gwarancją szybkiego zapewnienia marginalizowanym spadkobiercom należytej ochrony. W kazusie, który posłużył za kanwę niniejszego wpisu, naszym przeciwnikiem był właśnie spadkobierca (oznaczmy go jako X) uprawniony jednocześnie z dwóch pakietów akcji w spółce rodzinnej – spadkowego (wspólnie z innymi spadkobiercami) i osobistego. Co ważne, pakiet spadkowy składał się z akcji pierwotnie uprzywilejowanych co do głosu, które to uprzywilejowanie – dające realną władzę w spółce – zostało po śmierci spadkodawcy zniesione (co nie zaskoczy żadnego z Czytelników – oczywiście z inicjatywy X).

W efekcie X, poprzez swój pakiet osobisty stał się akcjonariuszem większościowym. W tym charakterze rozpoczął szereg działań mających na celu wyzucie pozostałych spadkobierców (naszych Klientów) z majątku spadkowego, wyprowadzając poza spółkę liczne aktywa i przeciągając maksymalnie spór o ustanowienie wspólnego przedstawiciela.

Spór ten zakończył się sukcesem procesowym (wspólnym przedstawicielem został prawomocnie ustanowiony jeden z naszych Klientów), w związku czym moglibyśmy przystąpić od odwracani skutków wcześniejszych rozporządzeń majątkowych przez X.

Na podstawie opisywanej historii możemy stwierdzić z przekonaniem, że pozycja spadkobierców pozbawionych możliwości wykonywania praw korporacyjnych z uwagi na brak wspólnego przedstawiciela jest nie do pozazdroszczenia. Tym większą uwagę powinni przykładać właściciele biznesów rodzinnych do starannego zaplanowania kwestii sukcesji w swoich przedsiębiorstwach, co pozwala zminimalizować ryzyko późniejszych wieloletnich sporów między bliskimi im osobami.

Cykl: Małoletni spadkobierca

W niniejszym wpisie powracam do problemu wykorzystywania małoletniości spadkobiercy akcji jako karty przetargowej w walce o władzę w spółce rodzinnej. Opisywałem już, na kanwie doświadczeń Kancelarii, jak ograniczenia wynikające z prawa rodzinnego mogą zostać użyte do wyzucia małoletniego spadkobiercy z majątku spadkowego przy równoczesnym wykorzystaniu procedury przekształcania spółki. Wspomniałem wtedy, że możliwość przystąpienia przez małoletniego spadkobiercę do spółki przekształconej wymaga zgody sądu opiekuńczego, co prowadzi do patowej sytuacji w przypadkach, gdy pozycja dziecka w tej spółce miałaby być mniej korzystna aniżeli w spółce przekształcanej, ponieważ w takim układzie sąd opiekuńczy może odmówić zgody na przystąpienie.

Załóżmy jednak, że w konkretnym przypadku zachodzą perspektywy na uzyskanie zgody sądu. Wszystko jedno, na czym będziemy je opierać – na umiejętnym sporządzeniu przez nas uzasadnienia wniosku, na korzystnych precedensach w danym mieście lub wydziale, czy też na okoliczności, że sędzia rozpoznający nasz wniosek ma opinię człowieka z „otwartą głową” i będzie umiał odpowiednio szeroko spojrzeć na kontekst całej sprawy. Czy w takiej sytuacji rodzic może już spojrzeć z nadzieją na procedurę przekształceniową i zacząć planować działania w nowej spółce w imieniu dziecka po przystąpieniu, odliczając dni do uzyskania prawomocnego orzeczenia?

Niestety, nie. Liczenie dni okaże się natomiast po stokroć bardziej istotne w zupełnie innym kontekście.

Sygnalizowałem już, że prawo przystąpienia do nowej spółki jest ograniczone terminem. To zrozumiałe – dla zapewnienia pewności obrotu gospodarczego ustawodawca musi narzucać ograniczenia czasowe, w których możliwe jest zrobienie użytku ze swoich uprawnień przez uczestników tegoż obrotu. Akcjonariusze czy wspólnicy nie są tu wyjątkiem. W odniesieniu do prawa przystąpienia do spółki przekształconej KSH przewiduje, że stosowne oświadczenie można złożyć w terminie jednego miesiąca od dnia powzięcia uchwały o przekształceniu. Regulacja jest zatem mocno restrykcyjna. Nawet z perspektywy osoby pełnoletniej (i nieubezwłasnowolnionej) przewidziany termin jednego miesiąca jest dość naglący i czasu na reakcję nie ma wiele. A z perspektywy małoletniego?

Powszechną wiedzą jest, że postępowania sądowe bywają długotrwałe. Kodeks rodzinny nie przewiduje żadnych ram czasowych (choćby instrukcyjnych), w jakich powinno nastąpić wydanie przez sąd opiekuńczy zgody (lub jej odmówienie) na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd.

Czy sąd opiekuńczy jest w stanie przyspieszyć swoje działania, jeśli poinformujemy go o potrzebie „zmieszczenia się” w miesięcznym terminie przewidzianym przez KSH? Nie łudźmy się. Nawet przy sprzyjającym zbiegu okoliczności i niezwłocznym rozpoznaniu wniosku potrzeba jeszcze przecież czasu na uprawomocnienie się orzeczenia.

Może zatem istnieje jakaś możliwość zatrzymania biegu terminu na przystąpienie do spółki, z powołaniem się na fakt prowadzenia postępowania przed sądem opiekuńczym? Niestety, również nie. Termin z KSH ma charakter zawity, co oznacza, że nie jest możliwe jego przywracanie. Co prawda, pewną nadzieję może dawać orzecznictwo Sądu Najwyższego wypracowane w odniesieniu do problematyki odrzucania przez rodziców spadku w imieniu małoletnich. W myśl tego orzecznictwa, po złożeniu wniosku do sądu opiekuńczego, termin do odrzucenia spadku ulega zawieszeniu na czas trwania postępowania przed sądem opiekuńczym. Próba wysnuwania analogii do przypadków składania oświadczeń o przystąpieniu do spółki jest jednak daleko idąca i przez to niezwykle ryzykowna.

Podsumowując, trudność w uzyskaniu zgody sądu opiekuńczego może wynikać nie tylko z przyczyn merytorycznych (negatywny wpływ na majątek dziecka), ale też czysto praktycznych (długi czas działania sądów). Konieczne jest zatem poszukiwanie alternatywnych rozwiązań dla obrony interesów małoletniego spadkobiercy. O możliwych opcjach w tej kwestii napiszemy więcej w kolejnych wpisach.

Cykl: Spór między spadkobiercami

Prawa wynikające z faktu bycia udziałowcem czy akcjonariuszem spółki, jako prawa majątkowe, mogą stanowić element spadku. Tak samo jak cała reszta spadku, do momentu przeprowadzenia jego działu, prawa korporacyjne są objęte współwłasnością spadkobierców. W tym miejscu zapewne niejeden Czytelnik, nawet bez znajomości przepisów Kodeksu spółek handlowych, intuicyjnie wyczuje, że wykonywanie praw korporacyjnych znajdujących się w masie spadkowej przy więcej niż jednym spadkobiercy może nastręczać trudności.

Współwłasność jest konstrukcją znaną od ponad dwóch tysięcy lat. Ze swej istoty daje ona współwłaścicielom swobodę w dysponowaniu rzeczą wspólną, o ile współwłaściciele są w stanie porozumieć się w tej kwestii. W wypadku konfliktu konieczne jest zwrócenie się do sądu o stosowne rozstrzygnięcie. Tak też (w uproszczeniu) normuje instytucję współwłasności polski Kodeks cywilny, a przepisy te stosuje się odpowiednio na potrzeby prawa spadkowego.

W przypadku praw korporacyjnych po zmarłym wspólniku rzecz jest nieco bardziej skomplikowana. Zgodnie z art. 184 § 1 k.s.h. współuprawnieni z tytułu udziałów w spółce z o.o. wykonują swoje prawa w spółce przez wspólnego przedstawiciela; na gruncie spółki akcyjnej odpowiednikiem tej regulacji jest art. 333 § 2 k.s.h.

Nasz ustawodawca tworzy zatem stan prawny, w którym, do czasu działu spadku – z punktu widzenia spółki i osób trzecich – poszczególni spadkobiercy zmarłego wspólnika, mimo wstąpienia w jego prawa, nie są w ogóle „partnerem do rozmowy”. Jeżeli chcą robić ze swoich praw użytek, muszą powołać najpierw wspólnego przedstawiciela. Problem powstaje w sytuacji, gdy nie dojdą do porozumienia w tej mierze. Ustawodawca nie daje bowiem jasnej odpowiedzi na pytanie, jak w takim wypadku powinno nastąpić ustanowienie przedstawiciela.

Naszej Kancelarii prawnej udało się przetrzeć szlaki w poszukiwaniu odpowiedzi. Uczyniliśmy to na potrzeby jednej z prowadzonych spraw, w której reprezentowaliśmy spadkobiercę akcji zmagającego się z opisywanym problemem. Sam brak jednoznacznej normy ustawowej był jednak w tym przypadku tylko początkiem problemów. Kluczową przeszkodą okazało się bowiem wrogie nastawienie innego ze spadkobierców, który – poza partycypacją w pakiecie akcji objętych masą spadkową – dysponował dodatkowo sporym pakietem własnych akcji, pozwalających mu samodzielnie kontrolować sytuację w spółce, zwłaszcza w warunkach „zablokowania” spadkowego pakietu akcji.

Ustanowienie wspólnego przedstawiciela wymagało długotrwałej i kosztownej walki. Zakończyła się ona sukcesem, jednak przez cały czas jest trwania nasz Klient pozostawał wyłączony od możliwości wykonywania praw korporacyjnych z pakietu spadkowego. W tym czasie przeciwnik robił wszystko, aby maksymalnie wydłużyć ten stan, równocześnie wyprowadzając majątek ze spółki przy użyciu władzy, jaką dawał mu jego własny pakiet akcji.

Opisywana sprawa pokazała słabość rozwiązań ustawowych w omawianej materii, które nie są adekwatne do możliwych scenariuszy pisanych przez życie. Dodajmy, że wspólnym przedstawicielem został ostatecznie nasz Klient we własnej osobie. Nie oznaczało to jednak końca problemów prawnych, o czym więcej napiszemy w kolejnych wpisach. Skorzystaj z usług prawnika korporacyjnego.

Cykl: Małoletni spadkobierca

Spółki rodzinne ze swej istoty skupiają często akcjonariuszy lub udziałowców należących do różnych pokoleń. To zróżnicowanie może mieć dobre i złe następstwa. Z jednej strony obecność dzieci czy wnuków w spółce założonej przez seniorów rodu pozwala tym ostatnim na wczesne wprowadzanie swoich potomków do świata biznesu. Z drugiej strony możliwe są sytuacje, w których młode osoby zostaną instrumentalnie wykorzystane w rozgrywkach pomiędzy starszymi wspólnikami. Ryzyko staje się szczególnie duże, gdy mamy do czynienia z udziałowcem (lub akcjonariuszem) małoletnim.

Z naszego doświadczenia wynika, że nie jest wykluczony scenariusz wrogiego przejęcia spółki z wykorzystaniem właśnie faktu małoletniości spadkobiercy. Pokazała to jedna z prowadzonych przez nas spraw, w której zadaniem Kancelarii Prawnej było ochronienie akcjonariuszy rodzinnej spółki akcyjnej (rodzica i dziecka) przed wyzuciem z majątku spadkowego przez pozostałych akcjonariuszy i sprzymierzony z nimi zarząd, po śmierci drugiego z rodziców – założyciela biznesu.

Nasi przeciwnicy, dążąc do przejęcia biznesu, podjęli próbę przekształcenia spółki akcyjnej w spółkę z o.o. Wiązało się to z uprzednim zniesieniem uprzywilejowania akcji, które przypadły naszym klientom z tytułu spadkobrania. Przy takim przekształceniu stosowne przepisy Kodeksu spółek handlowych umożliwiają dotychczasowym akcjonariuszom spółki przekształcanej przystąpienie do spółki przekształconej poprzez złożenie stosownych oświadczeń w ustawowo określonym terminie.

Mogłoby się zatem wydawać, że k.s.h. daje należytą ochronę akcjonariuszom, o ile tylko dochowają oni terminu na złożenie oświadczenia. Tymczasem w opisywanym przypadku okazało się, że nasz małoletni klient w świetle prawa nie jest w stanie realnie przystąpić do nowo tworzonej spółki z o.o. – ani osobiście, ani nawet będąc reprezentowanym przez rodzica.

Wykluczenie ścieżki polegającej na osobistym złożeniu oświadczenia było konsekwencją oczywistego faktu, że małoletni nie mają pełnej zdolności do czynności prawnych i muszą działać za pośrednictwem przedstawiciela ustawowego. Z kolei ten ostatni sposób okazał się obwarowany istotną przeszkodą. W myśl przepisów Kodeksu rodzinnego rodzic sprawujący zarząd nad majątkiem dziecka i chcący dokonać w imieniu tego dziecka tzw. czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządu (niewątpliwie przystąpienie do spółki jest taką czynnością), musi uprzednio uzyskać zgodę sądu opiekuńczego.

Sąd, aby móc udzielić zgody, musi mieć przedłożone należyte uzasadnienie gospodarcze, a jeżeli stwierdzi, że planowana czynność wpłynie negatywnie stan majątku dziecka, to w praktyce szanse uzyskania zgody są minimalne. Z perspektywy opisywanego przypadku sąd opiekuńczy musiałby swoją decyzją usankcjonować scenariusz, w którym nasz małoletni klient miałby w spółce przekształconej obiektywnie gorszą pozycję niż w spółce przekształcanej, z uwagi na wspomniane już pozbawienie pierwotnego uprzywilejowania co do głosu.

Wątpliwe było, czy kontekst całej sytuacji (przystąpienie jako wybór mniejszego zła, w obliczu ryzyka pozostania zupełnie poza spółką) zostałby potraktowany przez sąd jako wystarczający argument za udzieleniem zgody na uszczuplenie praw małoletniego. Bardziej prawdopodobną perspektywą była odmowa, z równoczesnym wskazaniem, że przystąpienie nie jest jedyną możliwą opcją, ponieważ naszym Klientom pozostaje jeszcze możliwość zaskarżenia uchwał o przekształceniu. Nie negując tej możliwości należy jednak zauważyć, że w praktyce wynik postępowania o stwierdzenie nieważności uchwał przekształceniowych bądź o ich uchylenie jest trudny do przewidzenia i oznacza dla akcjonariusza długotrwały stan niepewności.

Powstała zatem niecodzienna sytuacja, w której małoletni spadkobierca został pozbawiony możliwości wykonywania swoich praw za pomocą konstrukcji stworzonej na styku k.s.h. i kodeksu rodzinnego. Dalszy rozwój wypadków był równie interesujący, co jednak będzie już przedmiotem kolejnego wpisu.